ŚWIATŁO

Dzwony kościoła pobrzmiewały w oddali, gdy 
osunęłam się na ziemię. Niebo było dziwnie błękitne, 
przed oczami tańczyły iskierki tęczy, a ich 
jasność oślepiła mnie. Kim byłam? Skąd 

przyszłam? Dokąd zmierzałam? Wszystko
wirowało. Nic nie było takie samo. Wzięłam głęboki
oddech. Płynęłam, unosząc się w kokonie światła,
bez czasu i bez zegara śmierci. I nagle

wszystko stało się jasne w mojej głowie,
lecz wszystko było takie ciemne wokół. Prawda
przemawiała przez każdą komórkę mego ciała krzycząc
łzami. Po raz pierwszy naprawdę otworzyłam

oczy. Ludzie, jak posągi poruszali się w szeregach,
jak na taśmach postawieni. Ich zgubione marzenia
ciągnęły się za nimi, jak zbite psy, które boją się
odejść. W półmroku dotknęłam twego ramienia,

nie spojrzałeś na mnie, twój wzrok wbity w
portfel. Przystanęłam na wysepce własnej miłości,
która miała miejsce tylko na dwie stopy. Stanęłam
na jednej nodze wyciągając rękę ku tobie.

Translation:

LIGHT

The church bells sounded in the distance, when I
fell to the ground. The sky was strangely blue,
rainbow sparks danced before my eyes and their
brightness blinded me. Who was I? Where did I

come from? Where was I going? Everything
swirled. Nothing was the same. I took a deep
breath. I swam, floating in a cocoon of light,
without time, without the clock of death. And

suddenly everything was bright in my head,
but everything was so dark around. The truth
spoke through every cell of my body crying
out with tears. For the first time I really opened

my eyes. People, like statues moved in rows,
like on production lines. Their lost dreams
dragging behind them, like beaten dogs afraid
to leave. In the twilight I touched your shoulder,

you didn’t look at me, your eyes fixed on your
wallet. I stopped on the island of self–love,
which was big enough only for two feet. I
balanced on one leg, reaching out my hand.

Published in Writing Home: The ‘New Irish’ Poets Anthology


Comments